Apetyt na słodycze bardzo często wynika z dużych wahań cukru prostego.
Kiedy poziom glukozy we krwi spada, rośnie apetyt na słodkości.
W tym celu trzeba zadbać o regularność spożywanych posiłków. Najlepiej o równych odstępach czasu, nie dłuższych niż 3,5h.
Zadbaj, by posiłki zawierały węglowodany bogate w błonnik (pełnoziarniste pieczywo, pełnoziarniste kasze, makaron, owoce i warzywa) oraz zdrowe białko (np. ryby, orzechy, nasiona lub nabiał). Zapewniają one przedłużone uwalnianie energii. Chodzi więc po prostu o to, by odżywiać się z sposób zbilansowany.
Rezygnacja ze słodyczy dla smakoszy może być bardzo trudna. Drastyczne zaprzestanie ich jedzenia może skończyć się x3 razy większym napadem żarłoczności, nie wspominając już o straconej cierpliwości.
W takim wypadku proponuję codziennie spożywać coraz to mniejsze ilości słodyczy. To jest tak jak w przypadku narkotyków - trzeba się od nich stopniowo oduzależniać. Na przykład w szpitalach po urodzeniu się dziecka narkomanki konieczne jest podawanie noworodkowi... narkotyków (w coraz to mniejszych ilościach), aby "odtruć" dziecko.
Proponuję, by robiąc zakupy odkładać sobie pieniądze z niezakupionego batonika, a po kilku dniach zobaczyć, ile na tym zaoszczędzimy. Pieniądze te można wydać na inne rzeczy, a po tygodniach ograniczenia jedzenia słodyczy uzbiera się niezła sumka.
Jeszcze jeden bardzo dobry i chyba najłatwiejszy sposób to zastępowanie owoców suszonymi owocami. (na przykład morelami, śliwkami, rodzynkami, czy daktylami) Są one tak samo słodkie jak słodycze, z tym, że owoce zawierają naturalne cukry. Na przykład daktyle smakują zupełnie podobnie do tzw. krówek, a różnią się tym, że zawierają cenny błonnik i kwas foliowy, którego w przypadku krówek - brak. Owocami świeżymi równie tak samo można zastępować słodycze.
Pamiętaj, nigdy nie kładź słodyczy w zasięgu wzroku. Lepiej jest schować je do szafki, a wtedy nie przyjdzie Ci tak łatwo na myśl, żeby je zjeść. Jeżeli nie wytrzymujesz ze swoim dużym apetytem - jedz pestki dyni. Kup opakowanie niełuskanych, aby skubiąc je zajęło Ci to jak najwięcej czasu. Zjesz mniej. To działa!
Do łaknienia smaku słodkiego mogą przyczyniać się słone produkty: sól, marynaty, sos sojowy.
Niezwykle skutecznym sposobem na zniechęcenie się do słodyczy (i ogólnie do zjedzenia większej ilości posiłku) jest... hm, zaskoczę Was.. - wąchanie drożdży. Należy przygotować łyżeczkę drożdży zalanych połową szklanki wrzącej wody i wdychać. Na moim przypadku ten "napar" działa świetnie.
Podobno dobrym sposobem jest też zjedzenie łyżeczki wiórek kokosowych. (na mnie akurat to się nie sprawdza, ale są tacy, którym to pomogło)
Naukowcy Anita Oliver i Adrian Taylor z uniwersytetu Exeter w Wielkiej Brytanii postanowili znaleźć sposób na uzależnienie od czekolady. Nie jest ono wprawdzie tym, czym są prawdziwe uzależnienia, ale każdy, kto musi zjeść każdego dnia batona albo choćby kilka kostek czekolady, rozumie, jak bolesny jest to problem.
( TEKST Z DIETY.WP.PL )
Miłośnicy czekolady zostali jej pozbawieni na trzy dni. Już na dwie godziny przed eksperymentem powiedziano im, żeby nie wykonywali ćwiczeń fizycznych i nie pili kawy. Uczestnicy eksperymentu byli stawiani w sytuacjach stresowych, oglądali też osoby jedzące czekoladę. Przez cały czas badano ich puls, tempo bicia serca.
Po kilku dniach część badanych wysłano na piętnastominutowy spacer. Mieli chodzić w takim tempie, jakby chcieli złapać autobus, ale nie na tyle szybko, by dostać zadyszki. Druga grupa badanych miała spędzić kwadrans na siedząco. Następnie wszystkim pozwolono wziąć do ręki zapakowaną tabliczkę czekolady, ale nie pozwolono otworzyć i zjeść. W tym czasie naukowcy znowu zmierzyli puls i tempo bicia serca "pacjentów".
Wyniki badania były zaskakujące. Okazało się, że uczestnicy eksperymentu, którzy chociaż przez chwilę byli aktywni fizycznie, odczuwali znacznie słabszą potrzebę zjedzenia czekolady niż ci, którzy spędzali czas bez ruchu. Wystarczył krótki spacer, żeby opanować pokusę.
W dodatku naukowcy stwierdzili, że podczas dni bez ruchu 97 proc. kobiet i 68 proc. mężczyzn poczuło bardzo silne pragnienie zjedzenia jakiejś potrawy. Co ciekawe, pragnienie to dotyczyło zazwyczaj wysokokalorycznych, niezdrowych produktów i często wynikało z niezdrowego sposobu odżywiania się. Okazało się, że cały mechanizm działa na zasadzie zamkniętego kręgu: ten, kto je niezdrową żywność, mniej się rusza, jego tryb życia przyczynia się do wystąpienia silnych, trudnych do opanowania pragnień zjedzenia czegoś niezdrowego, więc sięga po więcej wysokokalorycznych produktów.
Po prostu świetny blog! Na prawdę. Nawet nie ma słów na jego określenie! Gratuluję.
OdpowiedzUsuńWszystkie notki ciekawe i przydatne! :D